Home » „Pieniądze cyfrowej tyranii”

„Pieniądze cyfrowej tyranii”

by v

„Cyfrowe waluty banków centralnych” (CBDC) powoli się rozprzestrzeniają. Dużym przykładem jest chiński DCEP, Nigeria podąża za tym przykładem z eNairą, a większość banków centralnych na świecie flirtuje z CBDC. Czy imperium teraz walczy? A może wszystkie projekty to po prostu ta sama stara monotonia w modnym, błyszczącym opakowaniu?

Sztandarowy projekt cyfrowego pieniądza banku centralnego pochodzi, jak wiele obecnie antywolnościowych rozwiązań, z Chin: eCYN, zwany również DCEP, eYuan lub cyfrowe Remnimbi.

Bank centralny planował wprowadzenie cyfrowej waluty od 2014 r. W zeszłym roku została ona oficjalnie uruchomiona, najpierw w wybranych miastach, a potem coraz liczniej w całym kraju. To prawda, DCEP jest oficjalnie nadal w fazie beta i testów. Faza ta ma już jednak spory zasięg.

W międzyczasie bank centralny poinformował niedawno, że około 140 milionów osób stworzyło portfel. Około 62 miliardów juanów – czyli nieco mniej niż 10 miliardów dolarów – zostało już przekazanych za pomocą eCYN w 150 milionach transakcji, jak twierdzi firma. 1,55 miliona sprzedawców akceptuje tę walutę.

W porównaniu z czerwcem jest to ogromny krok naprzód. W tym czasie tylko 24 miliony Chińczyków używało cyfrowej waluty. Jednak do tej pory przelali oni już 34,5 miliarda juanów, co oznacza, że wzrost wolumenu nie nadąża za wzrostem liczby użytkowników.

An authoritarian-painted remake of old technologies

Czym konkretnie jest DCEP? Waluta blockchain jak bitcoin? Prywatny czy publiczny blockchain? Konstrukcja taka jak hyperledger? A może coś zupełnie innego?

Wygląda na to, że eYuan nie jest oparty na blockchainie. Wykorzystuje on jednak podpisy cyfrowe oraz zaszyfrowane wiadomości do przetwarzania transakcji, ale nie ma blockchaina. Podwójnym wydatkom zapobiega nie zdecentralizowany algorytm konsensusu, ale prowadzenie przez bank centralny centralnej bazy danych. Brzmi to jak stara technologia, której PayPal i inni dostawcy usług płatności elektronicznych używają od dawna, ale która teraz prześlizguje się z rynku do polityki pod płaszczykiem cyfrowych walut.

Błyskotliwy i twarz nowej tyranii: przywódca Chin Xi Jinping.

Błyskotliwy i twarz nowej tyranii: przywódca Chin Xi Jinping.


Ale czyniąc to, Chiny wydają się chętnie czerpać inspirację z tego wolnego rynku, który rząd próbuje zakazać. W ten sposób juany są tworzone jako tokeny, które posiadają standardową strukturę danych. To jest to, co DCEP ma wspólnego z blockchainami takimi jak Ethereum. Jednak w przeciwieństwie do kryptowalut, struktura danych zawiera nie tylko informacje o transakcji i tokenie, ale także o identyfikatorze użytkownika. Informacje te są aktualizowane w bazie danych banku centralnego przy każdej transakcji. W ten sposób, pobierając token, może prześledzić wszystkie przeszłe transakcje.

DCEP jest więc krokiem wstecz w stosunku do obecnej technologii i przypomina raczej zmodernizowaną, autorytarnie pomalowaną remake cyfrowej gotówki, z którą eksperymentowano w latach 90.

W porównaniu z kryptowalutami, eYuan odwraca relację między przejrzystością a prywatnością: Podczas gdy kryptowaluty są przejrzyste poprzez publikowanie wszystkich transakcji, DCEP pozostaje prywatny, ponieważ transakcje trafiają tylko na serwery banku centralnegoi jego partnerów; podczas gdy kryptowaluty są prywatne, jeśli znają tylko pseudonimowe adresy, ale nie znają tożsamości, chińska waluta cyfrowa staje się przejrzysta, ponieważ przechowuje również tożsamości. Krótko mówiąc, Chiny niszczą libertariański potencjał kryptowalut.

P2P, ale nie bez pośredników

Niemniej jednak, eYuan mógłby być krokiem naprzód w stosunku do status quo. Transakcje mogą być prawdopodobnie również P2P, czyli przepływać od osoby do osoby, a częściowo również pseudonimowo. Bank centralny planuje jednak wykorzystać sztuczną inteligencję i analizy big data do dokładnej analizy przepływów finansowych.

Za pomocą DCEP rząd chce odepchnąć wpływy prywatnych dostawców usług płatniczych, takich jak WeChat Pay czy AliPay, których rosnący wolumen płatności cyfrowych obserwuje z rosnącą zazdrością od kilku lat. Jednak eYuan nie eliminuje wszystkich pośredników. Aby otworzyć portfel, obywatele muszą zarejestrować się w banku lub u innego dostawcy.

Portfele występują w różnych odmianach, stopniowanych w zależności od stopnia prywatności. Począwszy od portfela, w którym można zarejestrować się tylko za pomocą numeru telefonu, czyli prawie anonimowo, aż po portfel, w którym można wydać maksymalnie 5 000 juanów podczas jednej transakcji i 50 000 juanów rocznie. Portfele bez takich limitów są możliwe, ale mogą być tworzone tylko w bankach po pełnej weryfikacji tożsamości.

Co ciekawe, kontrola wydaje się na tyle luźna, że może być atrakcyjna dla osób zajmujących się praniem brudnych pieniędzy. Przynajmniej istnieją pierwsze doniesienia o aresztowaniu przez policję osób podejrzanych o pranie pieniędzy za pomocą DCEP. Nie spodziewali się jednak zapewne, że państwo chińskie będzie wychwytywać wszystko, co dzieje się z cyfrową walutą.

Smart contracts, hardware wallets, ATMs

Ale chociaż eYuan ma niewiele wspólnego z prawdziwą kryptowalutą, taką jak Bitcoin, to stanowi znaczącą modernizację tradycyjnego pieniądza banku centralnego. Dowodem na to jest jego zdolność do adaptacji innowacji wylęgających się we wszechświecie kryptowalut. Na przykład, w lipcu bank centralny opublikował whitepaper, w którym stwierdza, że eYuan stanie się zdolny do obsługi inteligentnych kontraktów.

eCNY jest również tak samo elastyczny jak prawdziwe kryptowaluty, jeśli chodzi o opcje przechowywania tokenów: Możliwe są portfele programowe, portfele sprzętowe lub bezpieczne mikroprocesory. Bez wątpienia blockchainy i kryptowaluty były inspirujące w tworzeniu waluty opartej na asymetrycznej kryptografii.

I tak jak specjalne bankomaty są niezbędne i popyt na kryptowaluty, Chiny instalują ponad 3000 bankomatów specjalnie dla DCEB. Można w nich wymienić cyfrowe juany na gotówkę i odwrotnie.

Jak Chiny promują eYuana

Gdy Chiny inicjują jakiś projekt, rząd zwykle nie waha się go popychać do przodu wszelkimi sposobami. Lubi też rozdawać w tym celu pieniądze. Rozprzestrzeniania się DCEP ma domagać się akcja w postaci loterii w sześciu miastach. Od października 2020 r. bank centralny rozprowadził już ponad 40 mln dolarów eCNY.

Kamieniem milowym było zapewne to, że lokalna sieć handlowa JD.com zaczęła akceptować tę walutę przy zamówieniach internetowych, płacąc dostawcom i pracownikom. Ponadto, firma elektroniczna Huawai zaprezentowała również prototyp, który pozwala wykorzystać eYuana do płacenia za pokój w hotelu bez obsługi.

Aby uczynić cyfrowego juana atrakcyjnym dla podróżnych, bank centralny Chin zaprezentował prototypową maszynę, która umożliwia wymianę 16 obcych walut na e-CNY. Dzięki temu Chińczycy wracający z zagranicy będą mogli wrzucić do maszyny swoje banknoty, a w zamian otrzymają fizyczną kartę e-CNY, czyli rodzaj portfela sprzętowego, z którego będzie można korzystać w punktach sprzedaży detalicznej. Maszyna ta ma być użyta w lutym 2022 roku na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie i prawdopodobnie będzie rozgrzewać gości z zagranicy do waluty.

Dzięki cyfrowej walucie Chiny zyskują już także sprzymierzeńców poza granicami kraju. Na przykład, kraj ten połączył siły ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi, które również planują wprowadzenie waluty cyfrowej, w celu stworzenia globalnej sieci płatniczej opartej na CBDC. Ponadto częścią tej sieci jest Innovation Hub of BIS (BIS) oraz banki centralne Hongkongu i Tajlandii.

A „springboard for total financial population control „

Competitive Enterprise Institute (cei.org) jest wyraźnie podejrzliwy co do sukcesu chińskiego programu DCEP. Twierdzi, że cyfrowa waluta „stanowi poważne zagrożenie dla globalnej wolności”.

Dzieje się tak dlatego, że DCEP ma nie tylko uzupełniać istniejącą technologię, ale także ją zastępować. Coraz bardziej stanowczy zakaz dotyczący Bitcoina i kryptowalut może pokazać, że Chiny nie tolerują współistnienia prywatnych i państwowych walut cyfrowych. Dzięki temu posunięciu rząd zapewnia również, że pula talentów zdolnych do pracy z walutami cyfrowymi nie będzie wykorzystywana w doskonale wynagradzanych projektach prywatnych, ale zostanie zachowana dla projektów państwowych.

CEI uważa za niepokojące rządowe plany wprowadzenia zakazu posługiwania się gotówką w kraju i dopuszczenia DCEP jako jedynego legalnego środka płatniczego. Jeszcze bardziej niepokojące są jednak ambicje o globalnym zasięgu, które Chiny realizują w ramach DCEP. Kraj ten chce eksportować ten model na cały świat za pośrednictwem międzynarodowych organizacji normalizacyjnych. Jeśli się uda, CEI twierdzi, że „zagrozi to obietnicy kryptowalut, aby wzmocnić pozycję jednostek”. I, można by dodać: W jego przeciwieństwo: Do pieniędzy, które kochają tyrani tego świata.

Wprowadzając DCEP, Chiny reagują przede wszystkim na sukces prywatnych dostawców usług płatniczych, takich jak WeChat Pay czy AliPay. Poprzez walutę cyfrową rząd i jego władze chcą odzyskać kontrolę nad płatnościami. Prywatne innowacje są dobre, dopóki są użyteczne, ale na dłuższą metę wracają do sektora publicznego, aby go wzmocnić. Prywatna przedsiębiorczość i swobody gospodarcze są tylko środkiem do celu i zostaną z radością przewinięte, gdy zostanie on osiągnięty.

W skali międzynarodowej DCEP ma stać się „trampoliną do niczego innego, jak tylko do całkowitej kontroli populacji finansowej i globalnego przyjęcia systemu przez banki centralne”. Jeśli Bitcoin jest pieniądzem wolności, to DCEP jest pieniądzem cyfrowej tyranii.

I niestety, przykład Chin tworzy precedens na całym świecie.

Nigeria wprowadza eNaira

Liczba krajów planujących CBDC jest prawie nie do opanowania. Podobno 80 procent wszystkich banków centralnych planuje wprowadzenie waluty cyfrowej, a nawet „bank centralny banków centralnych”, BIS (Bank Rozrachunków Międzynarodowych), wraz z Bankiem Światowym i Międzynarodowym Funduszem Walutowym, zajmuje się tym tematem.

Co zaskakujące, pionierem jest Bank Centralny Nigerii, największej gospodarki Afryki. Niedawno wyemitowała walutę cyfrową eNaira.

Prezydent Nigerii Muhammadu Buhari. Image by U.S.

Prezydent Nigerii Muhammadu Buhari. Image by U.S.


eNaira została wprowadzona przez prezydenta Muhammadu Buhari pod koniec października. Mówi się, że jest to jedyna cyfrowa waluta dopuszczona jako oficjalny środek płatniczy w Nigerii i akceptowana obok gotówki.

Podczas inauguracji bank centralny wprowadził portfel elektroniczny. Portfele te mają limity na saldo konta i wielkość transferu. Według FAZ limity te mają zapobiec masowym wypłatom pieniędzy żyrowych z kont bankowych, które mogłyby doprowadzić do załamania systemu finansowego. API banku centralnego pozwala bankom, dostawcom usług płatniczych i fintechom na integrację cyfrowej nairy z ich infrastrukturą.

Według FAZ, cyfrowa waluta ma wiele zalet dla Nigeryjczyków: przekazy pieniężne – w tym zwłaszcza przekazy międzynarodowe – nie potrzebują już pośredników, co znacznie obniża opłaty, na przykład gdy pracownicy gościnni wysyłają pieniądze do swoich rodzin w kraju. Pomoc społeczna może być również wypłacana bezpośrednio za pomocą eNaira.

A real blockchain after all

eNaira nie została stworzona przez nigeryjski bank centralny. Przypuszczalnie instytucja nie mogłaby tego zrobić w ogóle. Zamiast tego zleciła to startupowi Bitt. Bitt ma siedzibę na Karaibach, specjalizuje się w umożliwianiu CBDC opartych na blockchainie, a także pracuje m.in. nad cyfrową walutą dla Banku Centralnego Karaibów Wschodnich.

Bitt oferuje „Digital Currency Management System (DCMS)”, który jest już używany przez kilka instytucji finansowych w Ameryce Środkowej i na Karaibach. Wykorzystuje on technologię blockchain, aby „wzmocnić pozycję ludzi poprzez zapewnienie im dostępnych, tanich w użyciu i dokonywanych w czasie rzeczywistym płatności” oraz „wspiera cyfryzację gospodarki”. Można myśleć o DCMS jak o pakiecie oprogramowania, za pomocą którego banki centralne mogą tworzyć cyfrową walutę.

DCMS obniża koszty infrastruktury, poprawiając jednocześnie dostęp i doświadczenia użytkowników związane z transakcjami oraz promując integrację finansową. System jest już tak dojrzały, że „Monetary Authority Suite”, według strony internetowej, pozwala bankom centralnym na „pilotowanie swojej cyfrowej waluty od podstaw”.

Obecnie waluty cyfrowe działają na oprogramowaniu firmy Bitt opartym na Hyperledger Fabric. Jest to blockchain stworzony przede wszystkim przez IBM w ramach inicjatywy Linux, który jest przeznaczony do zastosowań komercyjnych, np. w zarządzaniu łańcuchem dostaw. Hyperledger Fabric to prywatny, zamknięty blockchain, który działa w bazach danych partnerów uczestniczących w projekcie. Nie wiem, czy chodzi tylko o bank centralny w Nigerii, czy także o banki.

W przemyśle, Hyperledger jest dobrze przyjęty, ponieważ oprogramowanie pozwala firmom korzystać z niektórych zalet blockchain bez ryzykowania przejrzystości i otwartości, które pochodzą z publicznych blockchainów.

W przyszłości Bitts umożliwi również wprowadzenie cyfrowych walut opartych na Stellarze. To już uczyniłoby waluty nieco bardziej zdecentralizowanymi, przejrzystymi i autonomicznymi. Jeśli Stellar miałby stać się podstawą różnych CBDC, byłyby one również natywnie kompatybilne, zamiast pośredniczyć poprzez interfejs pomiędzy różnymi prywatnymi, zablokowanymi serwerami Hyperledger.

Dobry początek

Ogółem, eNaira wydaje się radzić sobie zaskakująco dobrze. W kilka dni po uruchomieniu, portfel konsumencki został już pobrany prawie 400 000 razy, a portfel dla handlowców prawie 60 000 razy.

Aplikacja została na krótko zablokowana w sklepie Android Play. Bank centralny zaprzeczył pogłoskom, że stało się tak z powodu zbyt wielu negatywnych recenzji i uzasadnił to aktualizacjami i ulepszeniami.

Recenzje w Sklepie Play są rzeczywiście bardzo mieszane. Ale ogólnie rzecz biorąc, aplikacja wydaje się działać, a także przyciąga spore zainteresowanie. Według prezesa banku centralnego, Godwina Emefiele, w ciągu zaledwie dwóch dni na platformie zarejestrowały się 33 banki i 120 handlowców.

Duże zainteresowanie jest również poza granicami Nigerii. Aplikacje zostały już pobrane w ponad 100 krajach.

Od Grenady przez Ghanę do Indii

Chiny i Nigeria przodują w świecie dzięki CBDC. Nie są to jednak jedyne kraje, które planują lub wkrótce wypuszczą na rynek cyfrową walutę.

Na przykład, jak wspomniano, Bitt współpracuje z bankiem centralnym Unii Walutowej Karaibów Wschodnich. Projekt o nazwie DCash ma na celu wprowadzenie cyfrowej waluty na Antigui, Barbadosie, Grenadzie, Saint Kitts i Nevis oraz Saint Lucia w najbliższej przyszłości.

W Afryce, Ghana również pracuje nad CBDC. Faktycznie, waluta miała zostać wprowadzona we wrześniu. Jednak start jest opóźniony, podczas gdy Ghana wciąż rozwija płatności offline.

Australia, Singapur, Majlezja i Republika Południowej Afryki współpracują w celu przetwarzania płatności transgranicznych za pomocą CBDC. W Ameryce Środkowej Honduras i Gwatemala pracują obecnie nad CBDC, podczas gdy Indie ogłosiły, że mogą przetestować rupię cyfrową już w grudniu.

Zaskakujące jest to, że najbardziej rozwinięte wolne gospodarki pozostają daleko w tyle pod względem CBDC. Zarówno USA, jak i UE mają plany i deklaracje intencji, ale jak dotąd pozostają one niejasne, osiągając w najlepszym razie, jak we Francji, niszowe projekty pilotażowe. Na szczęście.

Related Posts

Leave a Comment