Home » Where Mining Ends 2021 – and Where It Doesn’t

Where Mining Ends 2021 – and Where It Doesn’t

by Thomas

Kilka miesięcy po ostatecznym zakazie wydobycia w Chinach, krystalizuje się nowy globalny krajobraz górniczy. Jest on bardziej zdecentralizowany i zrównoważony i rozciąga się od Syberii i Azji Środkowej po Amerykę Północną i Południową. Europa nie odgrywa prawie żadnej roli – a jeśli niektórzy przedstawiciele rządów mają swoje zdanie, to nawet to jest zbyt wiele.

Miło jest być górnikiem Bitcoin, miło i przede wszystkim lukratywnie. Ale życie górników nie jest obecnie łatwe. Najpierw górnicy założyli zakłady w Chinach, gdzie w pobliżu zapór wodnych, elektrowni węglowych i fabryk układów scalonych zbudowali ogromne farmy górnicze. Jeszcze w 2019 roku Chiny odpowiadały za około 75 procent globalnego hashrate’u, a wszystkie inne kraje były górniczymi karzełkami w porównaniu z Republiką Ludową.

Ale potem rząd zakazał wydobycia, najpierw częściowo, a potem całkowicie, i górnicy musieli opuścić kraj. Można o tym myśleć jak o exodusie: Górnicy zdemontowali swój sprzęt, zapakowali go w pudła i uciekli. Na początku nie miało znaczenia dokąd. Najważniejsze było to, że wydobycie nie było zabronione, a energia elektryczna była tania.

Kilka krajów chętnie przyjęło górników. Kazachstan, Rosja i USA były zawsze przedmiotem dyskusji, ale rzeczywiste rozmieszczenie górników pozostawało w sferze spekulacji. Analitycy tacy jak Cambridge Centre for Alternative Finance pokazują w statystykach skąd mniej więcej pochodzi hashrate, ale takie dane są zazwyczaj mało wiarygodne.

Distribution of global hashrate by country as estimated by the Cambridge Centre for Alternative Finance.

Distribution of global hashrate by country as estimated by the Cambridge Centre for Alternative Finance.


Teraz Financial Times (FT) zbadał, dokąd chińscy górnicy wysłali swój sprzęt górniczy. W tym celu magazyn przeprowadził prawdopodobnie wywiady z największymi operatorami górniczymi. Przynajmniej tak mi się wydaje – bo sam artykuł jest za paywallem abonamentowym, dlatego mogę go tylko cytować z innych źródeł.

Where the miners are fleeing to

Zakaz wydobywania, mówi FT, „wywołał globalny wyścig w celu przeniesienia milionów nieporęcznych, głodnych energii maszyn, które rozwiązują skomplikowane zagadki i zarabiają bitcoiny”. Czternaście największych firm górniczych na świecie „wyeksportowało ponad dwa miliony maszyn z Chin w miesiącach po wprowadzeniu zakazu”. Kolejne 700.000 maszyn, które są albo zepsute albo przestarzałe, podobno leży w magazynach. Są one, mówiąc ostro, e-odpadami.

Zatrzymajmy się na chwilę w tym miejscu, aby przeanalizować liczby. Dwa miliony górników. To dwa miliony urządzeń takich jak Antminer S19, AvalonMiner 1246 czy WhatsMiner M31S. Wszystkie one mają pobór mocy około 3000 watów, co oznacza, że dwa miliony górników zużywa około 6 gigawatów energii elektrycznej. Dla porównania, Niemcy mają zainstalowane około 214 gigawatów, Belgia około 21,5, więc wygenerowanie tych zakładów górniczych z energii nie jest banalne. Wrócimy do tego za chwilę.

Ale najpierw porozmawiajmy o tym, kto jest zwycięzcą w globalnej konkurencji dla górników. Jak podaje FT, lwia część sprzętu trafiła do czterech krajów: USA, Kanady, Kazachstanu i Rosji. Jednak najwyraźniej wiadomo tylko, gdzie trafiło dobre 430 000 urządzeń. Spośród nich 200.000 znajduje się obecnie w Rosji, prawie 88.000 w Kazachstanie, 87.000 w USA, 35.000 w Kanadzie, 15.500 w Paragwaju i kolejne 7.000 w Wenezueli. Co stało się z resztą, nie wiadomo. Możliwe, że jest to próba losowa i trzeba by było pięciokrotnie zwiększyć konkretne liczby.

Ale i tak nowe gorące punkty wydobycia ujawniają się z krystaliczną jasnością: na Syberii i w Azji Środkowej (Rosja i Kazachstan), w Ameryce Północnej (USA i Kanada) oraz w Ameryce Południowej (Paragwaj i Wenezuela). To było do przewidzenia.

„Naturalne miejsce dla górników. „

Jak wyjaśnił Bitcoin Magazine na początku listopada, Rosja skorzystała na exodusie chińskich górników. Podczas gdy udział Chin w globalnym hashrate spadł z 45 do 0 procent, udział Rosji wzrósł z 7 do 11 procent i ma najlepsze perspektywy dalszego wzrostu.Ponieważ Rosja, magazyn powiedział, był „naturalną lokalizacją dla górnictwa”.

Żadne miejsce nie nadaje się do tego lepiej „niż region Irkucka na Syberii, gdzie odbywa się większość rosyjskiego górnictwa.” Region ten dysponuje dużą ilością energii wodnej, ale tylko około 20 procent wyprodukowanej energii elektrycznej jest zużywane. Ponadto, chłód panujący w tym regionie chłodzi górników, dzięki czemu prowadzenie gospodarstwa jest tańsze, łatwiejsze i bezpieczniejsze.

Ale górnicy są wyjątkowi. Gdziekolwiek znajdą dobre warunki, stają się bezdennymi konsumentami energii elektrycznej. W 2021 roku zużycie energii elektrycznej w Irkucku gwałtownie wzrosło o 159 procent z powodu „lawiny podziemnych górników”, jak powiedział gubernator Igor Kobzev. Sytuacja wymyka się spod kontroli, obciążając sieci i grożąc awariami i przerwami w dostawach prądu – powiedział. Gubernator wezwał do nałożenia na górników specjalnych taryf za energię elektryczną.

Ponadto górnicy borykają się z problemem, który wydaje się dziwny dla Rosji. Rzecznik prasowy BitRiver, bardzo aktywnego operatora górniczego w Irkucku, powiedział, że obecnie problemem w górnictwie nie jest sprzęt, ale przestrzeń. Przypuszczalnie chodzi mu o zagospodarowaną przestrzeń pod farmy górnicze, które potrzebują nie tylko mocnych linii energetycznych, ale także dobrego połączenia z internetem.

Sama tania energia elektryczna nie wystarczy, by stać się górniczym hotspotem. Doświadczył tego już Iran, gdzie górnicy doprowadzili sieć energetyczną na skraj załamania, mimo obfitych nadwyżek zasobów.

Brak prądu w Kazachstanie

Podobne doniesienia napływają z Kazachstanu. Kraj początkowo z radością powitał górników, inwestując setki milionów dolarów, aby ich wesprzeć i zapewnić nowe źródło dochodów z obfitości paliw kopalnych, głównie energii węglowej. Jeszcze w październiku rządowy raport przewidywał, że górnictwo może przynieść około 1,5 miliarda dolarów wpływów podatkowych.

Teraz jednak okazuje się, że kazachska sieć energetyczna nie była przygotowana na napływ górników. Już pod koniec października kraj musiał importować energię elektryczną z Rosji z powodu groźby zimowego niedoboru mocy. Rząd pospiesznie zrzucił winę na górników. Według ministra energetyki Murata Żurebkowa, w krótkim czasie zwiększyli oni zużycie energii elektrycznej o osiem procent w porównaniu z rokiem poprzednim.

Głównym problemem są nielegalni i podziemni górnicy, których konsumpcja jest trudna do kontrolowania. Te farmy, które rzekomo odpowiadają za dwie trzecie wydobycia w Kazachstanie, oczywiście nie płacą podatków, co przyznał prezydent Kazachstanu Kassym-Jomart Tokayev, mówiąc: „jesteśmy numerem dwa na świecie w zakresie wydobycia kryptowalut, ale nie widzimy praktycznie żadnego zwrotu finansowego z tego tytułu.”

Podczas gdy pierwsi górnicy już opuszczają kraj, ponieważ przerwy w dostawie prądu nie pozwalają już na niezawodną działalność, rząd nadal dąży do pozycjonowania się jako miejsce wydobycia. Tokajew zapowiedział budowę elektrowni atomowych w celu zaspokojenia potrzeb energetycznych kraju w dłuższej perspektywie czasowej.

Dobre warunki w Ameryce

Górnicy wydają się obecnie znajdować najlepsze warunki lokalizacyjne w Ameryce Północnej i Południowej. Zwłaszcza USA i Kanada oferują barwną mieszankę źródeł energii – od węgla i energii jądrowej po energię wodną i słoneczną – a także stabilną sytuację polityczną i dobrą infrastrukturę.

Tym samym USA zastąpiły Chiny w roli globalnej stolicy górnictwa. Około jedna trzecia globalnego hashrate’u pochodzi obecnie ze Stanów Zjednoczonych. W kwietniu było to jeszcze 17 proc. Rozwój ten wpisuje się w trend w USA, gdzie poszczególne regiony i miasta konkurują o przemysł kryptowalutowy. Istnieją wyraźne różnice między stanami oraz między stanami a rządem federalnym. Jednak ogólnie rzecz biorąc, górnicy w USA cieszą się bezpieczną i długoterminową bazą, wystarczającą mocą, silną infrastrukturą i wysokim poziomem pewności prawnej.

Ponadto różne grupy obrońców w USA bardziej niż gdziekolwiek indziej naciskają na górników, aby korzystali przede wszystkim z zasobów odnawialnych. Bitcoin Mining Council, stowarzyszenie branżowe, kontynuuje zbieranie danych na temat miksu energetycznego górników z Ameryki Północnej, z czego dobre 65 procent to energia odnawialna.

To przesunięcie trendu z Chin do Ameryki Północnej powinno być dobrą wiadomością zarówno dla decentralizacji Bitcoin, jak i śladu węglowego górnictwa.

Europa ledwie obecna – ale nawet to za dużo

Europa to raczej puste miejsce na górniczej mapie. Chociaż przegląd przeprowadzony przez Uniwersytet Cambridge pokazuje, że znaczny udział w globalnym hashrate mają Niemcy i Irlandia, badacze przedstawiają to w odpowiedniej perspektywie: Nie znają dowodów na istnienie dużych gospodarstw górniczych w tych dwóch krajach, dlatego wartości te pochodzą prawdopodobnie z dywersji IP.

Jedynym istotnym miejscem wydobycia w Europie wydaje się być Szwecja, skąd pochodzi dobry 1 procent globalnego hashrate. Szczególnie północ kraju jest poszukiwaną lokalizacją ze względu na tanią energię wodną i chłodne temperatury, która korzysta również z odpływu górników z Chin. Co najmniej zużycie energii elektrycznej w północnej Szwecji wzrosło o kilkaset procent w wyniku zakazu wprowadzonego w Chinach.

Można by się z tego cieszyć. Ale nawet ten globalnie mikroskopijny wkład europejski wydaje się już zbyt duży. Przedstawiciele Urzędu Nadzoru Finansowego i Agencji Ochrony Środowiska w Szwecji skarżą się na przykład na wysokie zużycie energii w górnictwie. Przedstawiciele rządu z niepokojem stwierdzają, że górnicy zużywają tyle prądu, co 200 tys. szwedzkich gospodarstw domowych. „To jest rozwój, który musimy zatrzymać”.

Dlatego też sugerują, aby UE „rozważyła wprowadzenie zakazu stosowania energochłonnej metody wydobywczej 'proof of work'”. Z drugiej strony, należy dopuścić, a nawet zachęcać do stosowania innych metod konsensusu. Podczas gdy UE przygląda się tej sprawie, twierdzą, że Szwecja powinna już sama wystąpić przeciwko górnikom kryptowalutowym; firmy, które „chcą być zgodne z Porozumieniem Paryskim, nie powinny już móc nazywać się zrównoważonymi, jeśli handlują lub posiadają kryptowaluty generowane przez Proof of Work. „

Obaj są oczywiście świadomi, że takie działania mogą mieć swoje minusy. „Ryzyko polega na tym, że spowoduje to, że producenci kryptowalut przeniosą swoje operacje do innych krajów, gdzie potencjalnie będą tworzyć większe emisje”. Ale Szwecja i UE powinny „przejąć inicjatywę i utorować drogę do osiągnięcia celów porozumienia paryskiego”. W skrajnie błędnym odczytaniu teoretycznych bodźców rynkowych para ta ma nadzieję, że inne kraje pójdą w ślady UE, tzn. że zostanie wprowadzony całkowity globalny zakaz wydobywania bitcoinów.

Aby wyjaśnić tę kwestię: Każdy scenariusz inny niż globalny zakaz obrotu bitcoinem – byłby to w końcu zakaz wydobycia – spowodowałby wzrost emisji CO2 , ponieważ Szwecja wypędza z kraju górników wydobywających energię wodną ze źródeł odnawialnych.

Zamiast świat podążać za UE, UE poszłaby za przykładem Chin: Nie ma znaczenia, czy dany środek jest szkodliwy dla klimatu, czy nie – najważniejsze jest to, że mamy czyste konto. Porozumienie paryskie staje się pretekstem do uchylania się od odpowiedzialności i usprawiedliwieniem dla działań, które zwiększają globalne emisje CO2 zamiast je ograniczać. Politycy podejmują symbolicznie skuteczne działania, nawet jeśli w rzeczywistości i jak wiemy, mają one odwrotny skutek.

Related Posts

Leave a Comment