Home » Widział islandzkie oszustwo bankowe od środka. Now He’s Worried About Crypto

Widział islandzkie oszustwo bankowe od środka. Now He’s Worried About Crypto

by v

„Myślę, że żyjemy na systemie finansowym z zamkiem z piasku”, mówi były bankier i badacz oszustw Jared Bibler.

Jared Bibler był w brzuchu bestii. Potem musiał przeprowadzić autopsję.

Bibler był menedżerem aktywów w Landsvaki, jednym z największych islandzkich banków, od początku 2007 do końca 2008 roku. Do tego czasu zdążył już dostrzec wystarczająco dużo szalejących oszustw w banku, by skłonić się do zmiany pracy. Niecałe dwa tygodnie później bank upadł.

W centrum ogromnego oszustwa bankowego w Islandii znajdował się misterny system obejmujący wykup akcji i spółki fasadowe, który trwał od końca lat 90. Bardzo szybko załamała się cała islandzka gospodarka. Wypłaty gotówki zostały zamrożone, emerytury zniszczone, a mała islandzka giełda straciła 90% swojej wartości.

W ciągu kilku miesięcy, w bardzo satysfakcjonującym zwrocie akcji, Bibler zabrał swoją wewnętrzną wiedzę do Urzędu Nadzoru Finansowego Islandii, gdzie służył jako śledczy, odgrywając główną rolę w obieraniu cebuli oszustw, które doprowadziły do upadku. Bibler opowiada o swoich dniach jako śledczy i o swoich oszałamiających odkryciach w niezwykle poczytnej książce „Iceland’s Secret: The Untold Story of the World’s Biggest Con”.

Bibler prowadzi obecnie prywatną firmę konsultingową zajmującą się śledztwami finansowymi, a w szczególności „greenwashingiem”, czyli oszustwami mającymi na celu ukrycie korporacyjnych wykroczeń przeciwko środowisku. Rozmawialiśmy o jego spojrzeniu na finanse jako osoby, która dorastała w klasie robotniczej, o tym, co poszło nie tak na Islandii i o perspektywach powtórzenia się kryzysu napędzanego przez oszustwa elit.

Ten wywiad został zredagowany w celu zwiększenia jego długości i przejrzystości.

Powiedz mi o doświadczeniach z życia w czasie kryzysu islandzkiego, kiedy załamała się giełda, a upadające banki musiały ograniczyć wypłaty gotówki.

Wiesz, kiedy masz to uczucie, „Jestem głodny, co jest w lodówce?” Kiedy przeżywaliśmy kryzys, zamiast zastanawiać się „Co jest w lodówce?”, pojawiło się nowe uczucie: „Ile jedzenia mamy dzisiaj?”.

Ile mamy w naszych portfelach? Jak długo to jeszcze potrwa? Kiedy banki znów będą otwarte? To była mentalność przetrwania przez co najmniej kilka miesięcy. To była trauma, która zmieniła mój sposób patrzenia na świat. Zdałeś sobie sprawę, że pieniądze są tylko konstrukcją – są wygodą, ale jutro mogą być warte zero. To był inny sposób patrzenia na życie. To był ten rodzaj trzewi.

Drugą rzeczą, którą mam nadzieję, że ludzie wyniosą, będzie rozszerzenie tej idei na rynki – nie ma ich tak wiele, jak nam się wydaje.

Mówisz, że to zmieniło twój sposób patrzenia na świat. Jak, dokładnie?

Mój światopogląd jest taki, że zdecydowana większość ludzi jest pracowita i uczciwa, i idzie przez życie w dość uporządkowany sposób. W Islandii było bardzo oczywiste, że istnieje bardzo mała klasa elitarna, która żeruje na ludziach. Ta klasa ma różne słowa na to, kiedy chce kogoś wydymać.

Ja pochodzę z klasy robotniczej. A zwykli ludzie zawsze są tymi, którzy w końcu płacą rachunek. Ludzie tacy jak my, którzy czytają książki, którzy znają się na rynkach, są zszokowani. Ale przeciętny człowiek, facet na ulicy, on już wiedział, że system jest skorumpowany. Mówią: „Oczywiście, że ci ludzie to oszuści”.

W Islandii ciężar spadł na ludzi, którzy nie mieli nic, a potem mieli mniej niż nic. Łatwość, z jaką ci [finansiści] potrafili przejść obok tego obojętnie lub nie przejmować się tym, była dla mnie naprawdę szokująca. Kiedy mówiłem o rzeczach typu: „A co z tymi innymi ludźmi?”, odpowiedź brzmiała: „Dlaczego stwarzasz problemy? „

Jak książka została przyjęta w Islandii? Jak wskazuje Twój tytuł, prawdziwa historia nie jest dobrze znana.

Ludzie w Islandii są zszokowani. Nie wiedzą, do jakiego stopnia zostali oszukani przez manipulacje giełdowe. Nikt nigdy nie wyszedł i nie powiedział, że to się działo przez 10 lat, a wszystko na temat tego rynku i tego, w co inwestowaliście, było kłamstwem. Linia bankierów jest dziś taka, że nie zrobili nic złego… Historia jest taka, że w Islandii wszystko było w porządku, dopóki nie pojawił się Lehman [Brothers, którego upadek był głównym czynnikiem krachu finansowego w 2008 r.]. [W rzeczywistości oszustwo giełdowe w centrum islandzkiego kryzysu rozpoczęło się 10 lat przed globalnym kryzysem finansowym].

A ponieważ ta historia nigdy nie została opowiedziana, myślę, że Islandia nie wyciągnęła z niej wniosków. To był dla mnie wielki bodziec do napisania tej książki. Chciałem pokazać, jak wygląda wnętrze banków i jak nędzne było to miejsce. Tak właśnie działa ten system.

Myślę, że żyjemy w systemie finansowym opartym na zamku z piasku. Obawiam się, że Islandia 2008 to będzie reszta z nas w 2030 roku.

Co się stało z islandzkimi regulatorami? Czy to nie oni powinni pilnować tego typu rzeczy?

Agencje regulacyjne] zatrudniają ludzi, których nazwałbym „przewracaczami stron”. Facetów, którzy potrafią odwrócić się do jakiejś strony i powiedzieć: „Nie robimy tego tutaj”, wziąć swoją wypłatę i iść do domu. Ta kultura jest wszechobecna. Oni nie są agresywni. Nie są to ludzie tacy jak ty i ja, którzy ekscytują się jakimś oszustwem i chcą się nim zająć.

Niektóre agencje są lepsze od innych. Amerykańska Komisja Papierów Wartościowych i Giełd [U.S. Securities and Exchange Commission] prowadzi wiele małych spraw dotyczących insiderów. Ale nie zajmują się dużymi systemowymi [problemami]”.

Nie pozwolił mi go zacytować, ale pewien ekonomista noblista powiedział mi, że to historia każdego banku. Nie wszyscy z nich kupują własne akcje. Ale wszystko, żeby poprawić swoje kwartalne [wyniki]. W instytucji finansowej jest to łatwe do zrobienia. Dużo łatwiej niż w firmie produkcyjnej.

Jesteśmy w środku wielkiej debaty o polityce monetarnej, szczególnie w USA. Czy istnieje związek między oszustwem a podażą pieniądza?

Takie wybryki banków nie byłyby możliwe bez łatwych pieniędzy. W tym przypadku łatwe pieniądze pochodziły od najbardziej rozrzutnych kredytodawców na świecie – Niemców. Deutsche Bank nigdy nie spotkał się z pożyczką, której nie chciałby udzielić. A rząd niemiecki ich wspiera.

Tak więc [islandzkie banki] zawsze miały wystarczająco dużo gotówki, by dokonywać manipulacji [akcjami]. To umożliwiło to, co postrzegam jako fundamentalne oszustwo, które leżało u podstaw wzrostu [banków].

Mówiąc bardziej ogólnie, kiedy wokół jest zbyt dużo gotówki, ludzie w społeczeństwie podejmują fatalne decyzje. Pojawia się wiele oszustw i wiele pozornej konsumpcji. W 2007 i 2008 roku na Islandii sprzedano więcej Range Roverów niż w Norwegii i Szwecji razem wziętych. Zadaniem mojej żony było odzyskanie tych wszystkich samochodów.

Miałeś dość unikalną drogę do bankowości, jako osoba, która dorastała nie tylko w klasie robotniczej, ale otoczona przez ekonomiczny upadek.

Dorastałem w Billerica, Mass. W dzisiejszych czasach to pewnie Trumpy [republikanie]. Klasa robotnicza, bez nadziei. Więc byłem swego rodzaju cudem. Byłem pierwszy w klasie i dostałem się na MIT.

Ponieważ pochodzę z klasy robotniczej, ludzie myślą, że jeśli jesteś na MIT, to twoje życie jest ustalone. Ale okazuje się, że to nieprawda, bo trzeba się zastanowić, co zrobić ze swoim życiem. Po ukończeniu studiów zaangażowałem się w dot-com, który był wielkim oszustwem.

Sprzedawali oprogramowanie, które nie istniało. Vaporware. Wychodząc z MIT, ciężko jest chodzić do szkoły, wszystko jest bardzo rzeczowe. Jeśli zaprojektujesz maszynę, która nie działa, to od razu się rozpada. Nie da się obejść fizyki. Ale ci faceci robili to cały czas.

Mieli tych wysokociśnieniowych sprzedawców. Wchodzili do firmy ubezpieczeniowej i mówili: „Możemy dać wam kompletny system zarządzania odszkodowaniami”… Podobnie jak Enron, gdy tylko zawarli umowę na oprogramowanie, księgowali przychody. Goldman Sachs wprowadził ich na giełdę, a oni mieli 12 lub 20 procesów sądowych przeciwko nim… Sprzedawcy dostawali 10% zniżki, robili kilka transakcji i przenosili się na Kajmany czy coś takiego. Absolutnie zero etyki.

Nie było to dobre doświadczenie, ale nauczyłem się czegoś nowego. Ich największymi klientami byli Enron, HealthSouth i Global Crossing [jedne z najbardziej znanych oszustw bańki dot-com]. Brakowało im tylko WorldCom.

Potem dostałeś posadę w firmie, która działała bardziej ponad prawem.

Poszedłem budować globalne oprogramowanie back-office dla Morgan Stanley. To była superciężka praca, ale bardzo dobre doświadczenie edukacyjne, a w to, co dostarczyliśmy, mogę wierzyć. To kolejny przykład czegoś, co musi działać – oni muszą rozliczać swoje transakcje każdego dnia.

Potem pojechałem na Islandię i to była tylko guma balonowa i wykałaczki.

Jeśli świat finansów zmierza w kierunku oszustwa, to jak kryptowaluty się do tego nadają?

Aby wziąć przykład, ktoś tutaj w Szwajcarii budował token nieruchomości … co jest fajnym pomysłem, jest w porządku. Ale żadna z rzeczy w regulowanym funduszu nie jest robiona. To była jeszcze mniej przejrzysta rzecz, ale ponieważ była zapakowana w token, to było jak, whoo, ekscytujące.

Wydawało się, że jest to sposób na zrobienie tego, co każdy zarządzający funduszem chce zrobić – zgarnąć dużo pieniędzy, pobrać dużą opłatę i kogo obchodzi, co z nimi zrobisz. To, gdzie zainwestujesz te pieniądze, jest często drugorzędne.

Mam wiele obaw, że kryptowaluty mogą być finansowo [niewłaściwie wykorzystywane]. Tworzy się cała infrastruktura, w której ludzie pakują rzeczy na różne sposoby. Widzę, że wiele z problemów w zarządzaniu aktywami jest powielanych w kryptowalutach.

Related Posts

Leave a Comment