Analityk Chris Blec opublikował w tym tygodniu krótki raport pokazujący, w jaki sposób kontrolowany jest hashrate sieci Bitcoin. Obecnie jest on skoncentrowany wokół dwóch głównych basenów wydobywczych: Foundry USA i Antpool, które odpowiadają za ponad połowę hashrate. 3 innych głównych graczy dzieli ponad jedną czwartą hashrate: F2Pool, Binance Pool i viaBTC :

Breakdown of Bitcoin hashrate by mining pool
Dla przypomnienia, pule wydobywcze stopniowo stawały się normą w sieci Bitcoin w miarę jej ewolucji. Ponieważ moc wymagana do utworzenia bloku jest obecnie zbyt wysoka, aby wydobywać go samodzielnie, gracze dołączają do „pul” wydobywczych, które umożliwiają łączenie zasobów.
Zbyt duża koncentracja
Pierwszym związanym z tym ryzykiem jest oczywiście koncentracja. Jeśli dwa podmioty kontrolują ponad połowę mocy wykorzystywanej do wydobywania Bitcoina, oznacza to, że wada jednego z nich ma głęboki wpływ na sieć. Ponadto, ponieważ podmioty te są scentralizowane, mają de facto władzę nad kryptowalutą. W 2020 r. jedna z pul wydobywczych wywołała kontrowersje, gdy zaczęła przestawać przetwarzać transakcje z portfeli znajdujących się na czarnej liście.
Dla wielu osób daje to podmiotom bardzo znaczącą władzę cenzury, mimo że sieć Bitcoin została stworzona właśnie po to, aby była nieocenzurowana. Jest prawdopodobne, że Satoshi Nakamoto nigdy nie wyobrażał sobie, kiedy tworzył sieć, że rozrośnie się ona do takiej skali, a indywidualni górnicy będą stopniowo spychani na margines.
Ryzyko związane z rządami i regulacjami
Drugim poważnym ryzykiem, według Chrisa Bleca, jest to związane z rządami. Foundry USA i AntPool są podmiotami regulowanymi. Jako takie podlegają regulacjom, kontrolom i wymaganiom rządu, do którego należą.
„Rząd ma identyfikację, widoczność i kontrolę nad ponad 50% górników Bitcoin (na hashrate). „
Według analityka, to samo w sobie wpływa na decentralizację sieci, a przede wszystkim podporządkowuje ją żądaniom rządów, innymi słowy jest przeciwieństwem powodu, dla którego została stworzona. Co więcej, te dwa główne baseny wydobywcze wprowadzają „KYC”, czyli kontrole tożsamości. Użytkownicy są zatem identyfikowani i gromadzona jest duża ilość danych osobowych. Według Chrisa Bleca, wszystko to rodzi pytania:
„Społeczność Bitcoin musi to pilnie przedyskutować „
Sieć, która została stworzona w ten sposób
Jak zauważyło kilku komentatorów, problem leży jednak w samej konstrukcji Bitcoina. „Duże podmioty” są wynagradzane w większym stopniu, a wraz ze wzrostem sieci, naturalnie centralizuje się ona wokół tych, którzy mają moc ciągłego produkowania bloków.
Zaletą Bitcoina jest jednak to, że jest to szczególnie odporna i elastyczna sieć płatności. Widzieliśmy to już w przypadku zakazu wydobycia przez Chiny, które do tego czasu produkowały najwięcej hashrate na świecie. Kryptowaluty – i górnicy – byli w stanie dostosować się i znaleźć nowe terytoria.
Pozostaje jednak pytanie: czy sieć Bitcoin może urosnąć do skali, na którą liczyli jej zwolennicy, i utrzymać ideały decentralizacji? W ramach ekosystemu temat ten od dawna jest przedmiotem debaty.