Home » Brytyjski bankier centralny widzi zbliżający się moment, w którym Bitcoin zagrozi stabilności finansowej

Brytyjski bankier centralny widzi zbliżający się moment, w którym Bitcoin zagrozi stabilności finansowej

by v

Wiceprezes brytyjskiego banku centralnego wyjaśnia, dlaczego szybki wzrost kryptowalut go niepokoi – i dlaczego rządy nie mogą uniknąć przygotowania się na krach na rynku kryptowalut.

Jeszcze go nie ma. Sir Jon Cunliffe, zastępca prezesa Banku Anglii, powiedział w wywiadzie dla BBC Radio 4: „Jak oceniam sytuację, bitcoin i inne aktywa kryptowalutowe oraz ich wartość nie stanowią w tej chwili zagrożenia dla stabilności finansowej. „

Podkreśla się, że „na razie”. Nie ma powodu, aby odetchnąć z ulgą. Ani dla sceny kryptowalutowej, która nie jest zbyt chętna do tego typu uwagi, ani dla bankierów centralnych, którym Bitcoin and Co. odbierają masło z chleba. Ponieważ, dodaje Cunliffe: „One [kryptowaluty, C.B.] rozwijają się bardzo szybko i coraz bardziej integrują się z tym, co nazywam tradycyjnym systemem finansowym”. Zbliża się moment, w którym kryptowaluty mogą stać się zagrożeniem.

Dlatego Cunliffe wzywa regulatorów i ustawodawców, aby „bardzo mocno się nad tym zastanowili”. Scenariusz, którego się obawia, jest następujący: Kryptowaluty stają się tak splecione z szerszym systemem finansowym, że wysoka zmienność typowa dla kryptowalut przenosi się na tradycyjne rynki. Twardy krach na kryptowalutach, jaki wszyscy znamy, może przybrać szeroki podmuch następnym razem.

Jak bardzo krach kryptowalutowy pociągnie za sobą system finansowy?

Regulatorzy i ustawodawcy, apeluje Cunliffe, muszą zapewnić jasność, w jaki sposób poradziliby sobie z tak ciężkim krachem na rynkach kryptowalut. Jak opanować taką pożogę? Jak zapobiegają rozlewaniu się wody?

Takie załamanie jest prawdopodobne z powodu wielu czynników, powiedział zastępca gubernatora już w przemówieniu z 13 października, takich jak brak wartości wewnętrznej, zmienność cen, instynkt stadny lub ryzyko operacyjne w cyberprzestrzeni. Bankier centralny posuwa się nawet do stwierdzenia, że możliwy jest krach do zera-comma-zero, czyli całkowite i ostateczne załamanie. Dlatego, powiedział, trzeba się do tego przygotować i przynajmniej wiedzieć, jakie ryzyko się z tym wiąże.

Ale Cunliffe ostrzegał też przed przesadną reakcją. „Nie powinniśmy postrzegać nowych podejść jako niebezpiecznych tylko dlatego, że są inne”. Innowacje wprowadziły nowe technologie i podmioty; w przeszłości były kluczem do poprawy i wzmocnienia finansów. „Technologie kryptowalutowe” oferowały perspektywę „radykalnych ulepszeń w finansach”.

Jednak obecne zastosowania – tj. Bitcoin i inne kryptowaluty – budzą jego niepokój z kilku powodów. Przede wszystkim dlatego, że są one obecnie w trakcie procesu szybkiego łączenia się z tradycyjnymi finansami w sposób w dużej mierze nieuregulowany. Nadzorcy na całym świecie stosują standardowe regulacje do kryptowalut i giełd, ale nie zawsze mają one zastosowanie – na przykład do portfeli niefiducjarnych lub do DeFi – i często nie są zaprojektowane tak, aby regulować globalny pieniądz bez granic. To trochę tak, jakby próbować wytresować smoka za pomocą narzędzi, które ćwiczy się na psach.

Cunliffe uważa, że ryzyko stwarzane przez kryptowaluty jest obecnie ograniczone. Ale mogą się one szybko rozwijać. To, jak szybko i jak daleko, będzie zależało od reakcji regulatorów i ustawodawców.

W swoim wystąpieniu bankier centralny zwraca uwagę, że cena bitcoina spadała o ponad 10 proc. w ciągu 30 dni w ciągu ostatnich pięciu lat, a rekordowy 40-procentowy spadek miał miejsce w marcu 2020 r. To, że takie spadki się zdarzają, jest raczej wyjątkiem niż regułą, a pytanie nie brzmi, czy się zdarzą, ale kiedy. Ale co „może wywołać takie wydarzenia, jeśli te aktywa kryptowalutowe nadal będą budzić się w tym tempie, jeśli jeszcze bardziej zintegrują się z tradycyjnym sektorem finansowym i jeśli strategie inwestycyjne nadal będą bardziej złożone?”

System finansowy sam w sobie powinien umożliwiać gwałtowne korekty, załamania, a także duże straty wynikające ze spekulacyjnych produktów finansowych. Jest to „cecha konieczna”. Nadzorca musi jednak upewnić się, że takie zdarzenia nie będą miały szkodliwego wpływu na gospodarkę realną. Dlatego musi ocenić, jak wysokie jest ryzyko, że tak się stanie i jak je ograniczyć.

IMF widzi to w ten sam sposób

Bardzo podobne ostrzeżenie, miejscami zbieżne, wyraził również Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW)pod koniec października. Instytucja ta wydała swój „Globalny raport o stabilności finansowej”.

Raport poświęca cały rozdział wzrostowi aktywów kryptowalutowych. MFW stwierdza również, że kryptowaluty nie stanowią jeszcze ryzyka systemowego dla stabilności finansowej, ale zauważa, że „ryzyka powinny być ściśle monitorowane, ponieważ mogą mieć globalne konsekwencje, a ramy operacyjne i regulacyjne nie są jeszcze odpowiednie w wielu jurysdykcjach. „

Podobnie jak Cunliffe, MFW zauważa ogromny wzrost kryptowalut. Jeszcze w 2018 roku MFW zauważył, że kryptowaluty nie stanowią zagrożenia dla systemu finansowego. Zjawisko było o wiele za małe. Teraz mówi, że nie ma jeszcze ryzyka systemowego dla stabilności światowego systemu finansowego. Przymiotniki, które wkradły się do sformułowań, mają ogromne znaczenie.

To prawda, że ekosystem kryptowalut jest wciąż zbyt mały, by stanowić globalne zagrożenie. Ale aktywa kryptowalutowe i „szczególnie stablecoiny” mogą „stanowić wysokie ryzyko dla rynków wschodzących i krajów rozwijających się”.

Ryzyko napędzają, jego zdaniem, wysoce spekulacyjne aktywa – na przykład memecoiny takie jak Dogecoin lub Shiba Inu – praktyka handlu z dźwignią, czasami wysoką, i wreszcie DeFi, gdzie produkty są czasami złożone i nieprzejrzyste, a błędy w kodzie mogą powodować wysokie straty. Wszystko to może rzeczywiście mieć nieprzewidywalny wpływ na rynki kryptowalut w złej sytuacji rynkowej i w połączeniu.

„Nadal” banki centralne witają innowacje

Ta zmiana tonu zarówno u Cunliffe’a, jak i w MFW jest znacząca. Instytucje te twierdzą, że Bitcoin nie stanowi zagrożenia dla stabilności światowych finansów. Banki centralne są wciąż silniejsze, a kawałek oprogramowania wrzucony do Internetu przez anonimowego programistę nie zdołał jeszcze strącić banków centralnych z tronu i wstrząsnąć światowymi finansami.

Ale „jeszcze” brzmi coraz bardziej niepewnie i nieśmiało. W krajach rozwijających się MFW już ostrzega, że kryptowaluty i stablecoiny stają się poważnym zagrożeniem, i nie powinno być wątpliwości, że to samo będzie dotyczyć globalnych finansów, jeśli ekosystem będzie nadal rozwijał się w tym samym tempie. Można niemal mieć nadzieję, że rynek byka w tym momencie nieco odetchnie i być może sam się skoryguje.

Establishment finansowy zdaje sobie bowiem sprawę z niebezpieczeństwa, jakie mu zagraża. Już teraz próbuje przekonać organy nadzoru i ustawodawców do bardziej rygorystycznych regulacji, ale przynajmniej na Zachodzie trzyma się z zadowoleniem nowych technologii, zamiast, jak Chiny, zapobiegać innowacjom, jeśli wyrosną im niechciane zęby lub skrzydła. Ale i tu obowiązuje zasada „wciąż” i można wątpić, czy bankierzy centralni i politycy będą się jej trzymać, gdy sprawy przybiorą dla nich naprawdę niebezpieczny obrót…

Related Posts

Leave a Comment