Home » Co tak naprawdę dzieje się w Binance?

Co tak naprawdę dzieje się w Binance?

by Thomas

Plotki, FUD, realne problemy: w tych dniach ciężko było uporządkować to, co naprawdę dzieje się na platformie wymiany Binance. Czy poza burzą medialną jest naprawdę jakiś powód do zmartwień? Robimy bilans sytuacji

Binance: co się dzieje na największej platformie handlowej

Od czasu upadku giganta FTX, pojawiło się sporo nieufności do platform handlowych. A Binance, największa na świecie giełda, nie jest odporna. Na platformie pojawiły się wątpliwości dotyczące jej dowodów rezerwowych, zwłaszcza od czasu, gdy firma, która ją audytowała, przestała oferować swoje usługi.

Dla przypomnienia, Binance podjęło szereg inicjatyw, aby udowodnić swoją stabilność finansową: platforma opublikowała adresy portfeli w sposób publiczny, wniosła wkład do swojego funduszu awaryjnego, stworzyła wspólny fundusz z innymi firmami i przeprowadziła audyt, aby udowodnić, że rzeczywiście przechowuje bitcoiny (BTC) swoich klientów.

Wydaje się jednak, że to nie wystarczyło. Kilka elementów ponownie rozpaliło nieufność społeczności. Najpierw wywiad z Changpeng Zhao, który na pytanie dziennikarza wydawał się wyraźnie skrępowany. Klip wideo, szeroko udostępniony na Twitterze, pokazuje niezdecydowanego CEO Binance, gdy pyta się go, czy może wydobyć 2 miliardy dolarów ze swojej platformy.

Jednak jak zauważyło kilku komentatorów, Changpeng Zhao nie mówił o wypłatach użytkowników, ale o kwocie wpłaconej przez FTX do Binance, która ostatecznie może zostać zwrócona:

„FUD” wokół ewentualnego wycofania 2 mld dolarów opiera się więc na częściowo okrojonym kontekście. Zwłaszcza, że w zeszłym tygodniu Binance dokonało 3,6 mld dolarów wypłat, najwyraźniej bez szczególnych problemów.

Firma audytorska Binance zaprzestaje usług, na ratunek przychodzi CryptoQuant

Ale kontrowersje rozbłysły ponownie w weekend, ponieważ pojawiły się informacje, że firma Mazars, która przeprowadza audyt Binance, usunęła stronę firmy ze swojej witryny… I przestała świadczyć usługi dla firm kryptowalutowych. Punkt uznany przez społeczność za niepokojący, który pokazuje trudność firm kryptowalutowych w wykazaniu swoich referencji. Przynajmniej tak powiedział Changpeng Zhao – błędnie lub nie – kiedy wyjaśnił, że duże firmy audytorskie nie są odpowiednie dla firm kryptowalutowych.

W międzyczasie pojawiła się firma analityczna CryptoQuant, która twierdziła, że rezerwy Binance były zgodne, zarządzane w zwykły sposób i odbiegały od rezerw FTX. Podkreślił również, że platforma nie jest nadmiernie wyeksponowana na własnym tokenie, w przeciwieństwie do FTX: jej rezerwy w BNB odpowiadają około 10% całkowitych rezerw.

Czego więc możemy się z tego wszystkiego nauczyć? Z pewnością istnieją pewne punkty, na które należy uważać, ale nie muszą one oznaczać, że Binance jest zagrożone. Chodzi o nieco wymijające odpowiedzi ze strony Binance, niespodziewane odejście Mazars oraz fakt, że spółka nie ma jeszcze pełnego audytu.

Z drugiej strony należy zwrócić uwagę, że adresy Binance były dostępne do wglądu już od kilku tygodni i od początku wydawały się odpowiadać deklaracjom firmy. Kwestię tę poruszył również CryptoQuant, który zwrócił uwagę na widoczną kondycję Binance. Widoczne są również starania największej platformy giełdowej, aby wykazać się czystym kontem, a utworzenie kilku rezerw to potwierdza.

Wyciągnięcie wniosków pozostawimy każdemu, a my przypomnimy, że okresy silnych emocji to niekoniecznie te, które pozwalają nam na najbardziej klarowną wizję podmiotu. Zastosowanie „zimnych” portfeli pozwala również na ograniczenie ryzyka: fakt, o którym należy pamiętać w obecnych czasach niepewności.

Related Posts

Leave a Comment