Decentralizacja? Główna platforma tokenów niezbywalnych (NFT) OpenSea wywołuje w tym tygodniu kontrowersje. Firma potwierdziła, że blokuje użytkowników z niektórych krajów, aby dostosować się do sankcji nałożonych przez USA. Dlaczego jest to problem dla społeczności
?
OpenSea blokuje użytkowników na podstawie ich kraju
Staraliśmy się znaleźć sposób, aby mieć pewność, że mamy odpowiednich ludzi na odpowiednim miejscu i w odpowiednim czasie” – powiedział. Tak jest w przypadku kilku artystów, którzy wyrazili swoje niezadowolenie na Twitterze:
NOT A gm AT ALL
Obudziłem się z informacją, że moje konto handlowe @opensea zostało dezaktywowane/usunięte bez powiadomienia lub jakiegokolwiek wyjaśnienia.
Co się dzieje, do cholery?
Czy system operacyjny od razu oczyszcza swoich użytkowników na podstawie ich kraju?– Bornosor.eth (@Bornosor) 3 marca 2022
Kontrowersje szybko się nasiliły, a OpenSea odpowiedziała przeprosinami… Potwierdzając jednocześnie, że firma przestrzega przepisów amerykańskich, a więc i tych dotyczących sankcji międzynarodowych:
Bardzo nam przykro z powodu artystów i twórców, których to dotyczy, ale OpenSea podlega ścisłym zasadom związanym z przepisami dotyczącymi sankcji. Jesteśmy firmą z siedzibą w USA […], co oznacza, że jesteśmy zobowiązani do blokowania osób w miejscach objętych sankcjami USA. „
Nie spodobało się to użytkownikom, którzy zgłosili bezproduktywne rozmowy z działem obsługi klienta OpenSea:
Proszę udostępnić to całej społeczności NFT! Jak niegrzeczne może być wsparcie @opensea! Wstydź się. pic.twitter.com/FwvovDpB1l
– MReza DomiriGanji (@domiriganji) 3 marca 2022
Kwestia decentralizacji OpenSea
Wszystko to jest powodem do dyskusji na temat miejsca OpenSea. Swoją reputację zbudowała oczywiście dzięki temu, że jest platformą wymiany peer-to-peer. W publikacjach medialnych i przewodnikach na ten temat jest on również powszechnie określany jako „zdecentralizowany”. W rzeczywistości jednak OpenSea wykorzystuje blockchainy, które działają w sposób zdecentralizowany, ale sam system jest scentralizowany, a decyzje podejmowane są na poziomie korporacyjnym.
Oznacza to, że może blokować użytkowników, kolekcje i jednostronnie decydować o tym, co jest publikowane w serwisie. Nie można go więc nazwać „zdecentralizowanym”. Faktem jest jednak, że społeczność kryptowalutowa uważa je za takie od kilku lat.
Należy również pamiętać, że wraz z rozwojem firmy takiej jak OpenSea, jest ona zmuszona do stosowania bardziej rygorystycznych środków bezpieczeństwa. Obecne wiadomości pokazują jedno: platforma jest nadal firmą i podlega miejscu prowadzenia działalności.
Podobnie jest w przypadku LocalBitcoins. Firma ta jest również rynkiem peer-to-peer i podobnie jak OpenSea, opiera się na reputacji otwartości. Jednak w 2019 roku zaczęła wycofywać opcje płatności… I potwierdziła, że została zmuszona do podporządkowania się przepisom kraju, w którym ma siedzibę, w tym przypadku Finlandii. W 2020 r. zablokowała również użytkowników.
Wszechobecne pytanie w ekosystemie kryptowalut
Tego rodzaju posunięcia pokazują bariery, na jakie napotyka Web 3.0. Co więcej, jest to odwieczne pytanie w dziedzinie kryptowalut. Aby nastąpił napływ użytkowników, muszą pojawić się duzi gracze. A te bardzo często są scentralizowane, aby mieć środki na realizację swoich ambicji.
Czy jest to problem, biorąc pod uwagę, że Bitcoin (BTC) i blockchain powstały właśnie po to, by pozbyć się tego typu modelu? Społeczność jest często podzielona w tej kwestii…