Kiedy Sam Bankman-Fried ma złożyć zeznania w najbliższy wtorek, planuje nie przyznawać się do winy. Jednocześnie zaprzeczył, że stoi za podejrzanymi transakcjami dokonanymi w tym tygodniu przez adresy Alameda Research.
Sam Bankman-Fried nie przyznaje się do winy
Wraz z rozpoczynającym się właśnie długim procesem prawnym wokół sprawy FTX, Sam Bankman-Fried (SBF) planuje złożyć oświadczenie o nieprzyznaniu się do winy w ramach obrony przed stawianymi mu zarzutami.
Rzeczywiście, w najbliższy wtorek o godzinie 14.00 czasu nowojorskiego SBF ma zostać przesłuchany przez sędziego Lewisa Kaplana na Manhattanie w sprawie swojego zarzutu. To właśnie na tym przesłuchaniu SBF zaprzeczy zarzutom oszustwa i podstępu wobec swoich klientów, jak donosi Reuters, któremu prawnicy SBF nie udzielili komentarza.
Oczywiście to tylko jeden z pierwszych kroków, zanim zapadnie wyrok i były prezes FTX będzie mógł cofnąć swoją decyzję. Należy pamiętać, że w całej sprawie grozi mu do 115 lat więzienia, choć w podobnych przypadkach może ujść na sucho do 10 lat.
SBF zaprzecza, że stoi za tajemniczymi transakcjami Alameda Research
W tym tygodniu kilku analityków on-chain zauważyło, że adresy powiązane z Alamada Research wykonały ciekawe ruchy, aby sprzedać i wymieszać 1,7 miliona dolarów różnych tokenów. Podczas gdy podejrzenia naturalnie zwróciły się w stronę Sama Bankmana-Frieda, który został zwolniony za kaucją w zeszłym tygodniu, zaprzeczył on spekulacjom w całości:
Żadne z nich nie jest mną. Nie przenoszę i nie mógłbym przenosić żadnego z tych funduszy; nie mam już do nich dostępu.https://t.co/5Gkin30Ny5
– SBF (@SBF_FTX) 30 grudnia 2022
Ten ostatni poszedł również dalej, aby argumentować, że „było prawdopodobne, że różne oddziały FTX” stały za ruchami.
Wprawdzie SBF udowodnił w ostatnich miesiącach, że uczciwość jest dla niego opcjonalna, ale trudno wyciągać z tego wnioski. Faktem jest, że osoba stojąca za tymi ruchami koniecznie miała dostęp do klucza prywatnego (kluczy prywatnych) stojącego za danymi adresami. Ruchy te mogą być również dziełem kilku osób w przypadku portfeli multisig.
W każdym razie nie wydaje się, aby u źródeł tych ruchów leżał wymiar sprawiedliwości. I nie bez powodu nasi koledzy z Bloomberga poinformowali, że prokuratorzy z Południowego Dystryktu Nowego Jorku prowadzą śledztwo w sprawie wspomnianych ruchów. Jeśli chodzi o SBF, wymagałby on zgody rządu lub sądu na każdą transakcję powyżej 1000 dolarów, z wyjątkiem swoich opłat prawnych.