Home » Friend.tech to najnowsza obsesja kryptowalut – ale krytycy twierdzą, że nie skończy się to dobrze

Friend.tech to najnowsza obsesja kryptowalut – ale krytycy twierdzą, że nie skończy się to dobrze

by Tim

Zdecentralizowana aplikacja społecznościowa Friend.tech zyskała na popularności. Po części handel kryptowalutami, po części Rally, z domieszką Klout i Empire Avenue, dawny Stealcam jest obecnie trzecim co do wielkości protokołem kryptowalutowym zaledwie dziesięć dni po uruchomieniu. Wystarczająco długo, aby można było zapytać, jak długo to potrwa?

Aplikacja kryptograficzna powiązana z Twitterem, która pozwala użytkownikom kupować i sprzedawać udziały w profilach mediów społecznościowych swoich znajomych, zebrała 1,42 miliona dolarów opłat w ciągu zaledwie 24 godzin, według DeFi Llama. Od momentu uruchomienia łączna kwota wygenerowana w opłatach za protokoły szybko zbliża się do 6 milionów dolarów.

To stawia go na trzecim miejscu za Lido, zdecentralizowaną platformą do płynnego stakingu i blockchainem Ethereum – drugim co do wielkości projektem kryptowalutowym po Bitcoinie.

Zbudowany na inkubowanej przez Coinbase platformie Ethereum layer-2 Base, Friend.tech przyciągnął tak wielu użytkowników, że zmaga się z nadmiernym ruchem. Jak coś, co pozornie pojawiło się znikąd – poza ogłoszeniem w maju zmiany na platformę tokenów społecznościowych dla twórców – może radzić sobie tak dobrze?

Tylko mobilna platforma łączy się z kontami na Twitterze i tokenizuje je. Użytkownicy, którzy kupują „klucze” do innego konta, uzyskują wyłączny dostęp do prywatnego pokoju rozmów tego użytkownika – i rzekomo wartość tokena tego użytkownika, niezależnie od tego, czy rośnie, czy spada.

Ludziom wydaje się podobać ten pomysł. Według danych analitycznych Dune, aplikacja odnotowała łączny wolumen 36 260 Ethereum, czyli około 60,6 miliona dolarów, za pośrednictwem 1,4 miliona transakcji.

Szybkość, z jaką ludzie zarejestrowali się w aplikacji, pokazuje, że istnieje zapotrzebowanie na platformę „tokenów społecznościowych”. Friend.tech powiedział, że 100 milionów punktów zostanie rozdanych w ciągu najbliższych sześciu miesięcy, a zrzuty będą odbywać się w każdy piątek.

Wśród głośnych użytkowników znajdują się wpływowi kryptowalutowi, a nawet celebryci, tacy jak gwiazda NBA Grayson Allen, którzy chętnie zdobywają punkty.

Niektórzy są jednak publicznie sceptyczni, twierdząc, że protokół działa jak schemat Ponziego i ostatecznie upadnie.

Oskarża się, że gdy cykl hype’u zaniknie, ludzie mogą pospiesznie sprzedawać akcje, co z kolei wywoła masową panikę. Tempo, w jakim ceny akcji wystrzeliły w górę, może również przyspieszyć ich spadek, gdy rozpocznie się sprzedaż.

„W jaki sposób Friend.tech nie jest oczywistym Ponzi?” – zapytał analityk rynkowy @ChartGuys. „Kupujesz, a jeśli więcej osób kupuje tę grupę, to rośnie – jedynym sposobem na docenienie jest przybycie większej liczby osób, z nieuniknionym obciążeniem posiadaczy toreb”.

Tymczasem osobowość NFT Beanie powiedział na Twitterze, że widział to już wcześniej i „kończy się masową rzezią”.

„Co kilka lat w kryptowalutach ktoś ponownie wprowadza skomplikowane ponzi z krzywą wiązania” – powiedział. „I zawsze jest jakaś grupa wpływowych osób, które zachwycają się tym, że jest to „nowy paradygmat””.

W międzyczasie trader Alex Wice powiedział w długim poście, że prawdopodobnie zawiedzie, ponieważ nie ma prawdziwej zachęty dla użytkowników do pozostania w pobliżu – w przeciwieństwie do innych platform społecznościowych, takich jak OnlyFans, która ma bazę subskrybentów zapewniającą stałe przychody.

Twierdził, że Friend.tech ma „cienką okleinę rzekomej wartości”, a ludzie wkrótce sprzedadzą swoje udziały i wypłacą pieniądze.

Komentator Bitcoin, Yazan, zwrócił uwagę na to, jak łatwo było mu zarabiać pieniądze „nie robiąc dosłownie nic od mniej niż 10 osób” i twierdził, że był to „pump and dump”.

Friend.tech nie odpowiedział od razu na prośbę TCN o komentarz.

Related Posts

Leave a Comment