YouTube’s CEO wyjaśnił w liście do twórców, że platforma wideo jest zainteresowana „rozszerzeniem” swojego ekosystemu o NFT.
YouTube CEO Susan Wojcicki zasugerowała, że firma rozważa możliwość „rozszerzenia” oferty YouTube’a o NFT.
W swoim corocznym liście do twórców, Wojcicki stwierdziła, że platforma jest zainteresowana „rozszerzeniem ekosystemu YouTube” i wskazała, że to rozszerzenie może obejmować „rzeczy takie jak NFT”.
Nie jest jasne, jaką formę przybiorą NFT na YouTube, ale głównym celem według Wojcickiego będzie „pomoc twórcom w kapitalizacji na pojawiających się technologiach”, według Bloomberga.
W liście Wojcicki odniósł się do Web3 jako „źródła inspiracji” dla YouTube, szczególnie zwracając uwagę na DAO. „Miniony rok w świecie kryptowalut, niezbywalnych tokenów (NFT), a nawet zdecentralizowanych organizacji autonomicznych (DAO) uwypuklił niewyobrażalne wcześniej możliwości rozwoju połączeń między twórcami a ich fanami” – napisała.
Ruch ten następuje tuż po tym, jak Twitter dodał NFT do swojej platformy w zeszłym tygodniu. Użytkownicy Twitter Blue byli w stanie połączyć swoje konta z API OpenSea, aby używać zweryfikowanych NFT z ich osobistej kolekcji.
W innym miejscu, Instagram również wspomniał, że platforma mediów społecznościowych „aktywnie bada” integrację NFT na swojej platformie.
NFTs breakout
Chociaż szerszy rynek kryptowalut stracił już ponad 500 miliardów dolarów od początku roku, nisza NFT wydaje się być nienaruszona.
17 stycznia OpenSea, największa giełda NFT, odnotowała kolejny rekordowy miesięczny wolumen w wysokości 3,5 miliarda dolarów w Ethereum. Było to nieco więcej niż tydzień po tym, jak rynek NFT zakończył podwyżkę o 300 milionów dolarów, osiągając wycenę na poziomie 13,3 miliarda dolarów.

Wolumen OpenSea w Ethereum. (Źródło: Dune Analytics)
Gwiazdy takie jak Tom Brady, Paris Hilton, Jimmy Fallon, Post Malone i wiele innych również wskoczyły na bandwagon, albo uruchamiając platformę NFT samodzielnie, albo małpując najmodniejszą kolekcję.
A teraz, gdy YouTube dołączył do Instagrama, Twittera i Mety (dawniej Facebook) w tym szaleństwie, nie wiadomo, jaka przyszłość czeka cyfrowe kolekcje.